Pierwszy maraton w Nowym Roku, pierwsza góra w 2017, no i w końcu… pierwszy start w nowej kategorii wiekowej.
Po starcie w II Zimowym Górskim Maratonie Ślężańskim zbyt wiele
sobie nie obiecywałem. Zwykłe przetarcie przed nowym sezonem. Dobrze
wspominałem ubiegłoroczny udział w tej imprezie, na krótszym o połowę
jednak dystansie. W tym roku również się nie zawiodłem. Do mety
doczłapałem… zgodnie z planem, a w pamięci utkwiło kilka obrazków. Tak
więc… zabezpieczone linami zejście z Olbrzymków, wcześniejsza kolejka do
owego zejścia, w której spędziłem dobrych kilka minut, no i pyszna zupa
pomidorowa na punkcie odżywczym. Mniam… chociaż jak człowiek głodny to
wszystko wpieprzy… Liczę, że był to dobry prognostyk na nadchodzący
sezon.
W 2017?
Powoli się przyzwyczajam, że plany planami… a życie weryfikuje. Ostatnie
sezony nie były specjalnie udane. Coś często rezygnowałem z
zaplanowanych biegów, z powodu kontuzji, lub tez startowałem nie będąc
odpowiednio doń przygotowanym. Może w tym roku karta się odwróci?
Góry, góry…
Nadchodzący rok będzie oczywiście stał pod znakiem gór. Skoro w dalszym
ciągu sprawia mi to frajdę, nawet pomimo obiektywnie słabszych wyników
niż na asfalcie? W planach jest kilka mniejszych i większych wyzwań. Na
pierwszy ogień:
- Transgrancanaria Marathon - trzeba się trochę wygrzać na słoneczku
- Zimowy Ultramaraton Karkonoski – w końcu podejmę rękawicę, bo od pierwszej edycji intensywnie myślę nad tym biegiem;
- Niepokorny Mnich – najdłuższy z planowanych biegów na ten rok;
- 3 razy Śnieżka – biegłem już 1 raz na Śnieżkę (2014), wbiegałem 2 razy (2015), to nadszedł w końcu czas na… ukończenie tego projektu;
- i crème de la crème … błotwyna, tj. Łemkowyna Ultra Trail po raz trzeci! Tym razem lekkie, łatwe i przyjemne 70 km
- jest jeszcze coś, ale póki co ...
Teraz można zacząć trzymać kciuki, skoro karty zostały wyłożone na stół…
Fot. z fb galerii Siła Ogra Trail Team oraz A.Młynarczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz